Jest takie miejsce na polsko-czeskiej granicy, gdzie zmiany granic oraz przenikające się przez wieki wpływy kultur: czeskiej, polskiej, niemieckiej i żydowskiej sprawiły, że powstało miasto wyjątkowe. „Pamiętam, że było to w niedzielę rano i że była mgła. I jak wysiedliśmy w tym miejscu, to oboje z żoną powiedzieliśmy – to jest to“ – mówi Leszek Respondek, Polak, który zdecydował się wraz z całą rodziną na przeprowadzkę do Czeskiego Cieszyna.
„Cieszyn jest dla mnie miastem przede wszystkim na Śląsku, na pograniczu i dla mnie nie ma rozróżnienia czy to jest polski Cieszyn czy czeski. To jest moje odczucie. Tu czujemy się jak u siebie. Ja jestem z urodzenia Ślązakiem i dla mnie ten rejon to w pierwszej kolejności to jest Śląsk, a nie Polska lub Czechy – ja to tak traktuję, więc zdecydowanie czuję się tutaj jak u siebie w domu“ – mówi Leszek Respondek.
Polska część Cieszyna jest dziś nowoczesnym miastem, liczącym ponad 35 tys. mieszkańców. Nie znajdzie się tu jednak niczego z anonimowości, tak charakterystycznej dla wielkich skupisk ludzkich. Można odnieść wrażenie, że wszyscy się tu znają, przynajmniej z widzenia. W Cieszynie istnieją liczne miejsca, gdzie wieczorami można porozmawiać z sąsiadami. W kawiarni „Herbowa” takie spotkania często ciągną się do późnych godzin nocnych, a wymiana poglądów przybiera nieraz bardzo gorący charakter.
Kiedy w Herbowej trwają jeszcze nocne dyskusje, w pobliskiej garmażerni już od drugiej w nocy praca wre. Przygotowują tu kanapki, z których Cieszyn słynie.
„Z tego, co pamiętają najstarsi klienci, to kanapki produkowane są od sześćdziesięciu lat. Wszystko jest ręcznie robione, są trzy rodzaje kanapek, a najbardziej popularne są oczywiście śledziowe“ – mówi Bożena Goryl z garmażerni na cieszyńskim rynku. „Nie ma jakichś wymyślnych składników. One właśnie mają to w sobie, że są bardzo proste. Mamy klientów ze Szczecina, którzy zawsze przyjeżdżają na kanapki. Robią sobie wycieczkę, ale z myślą o kanapkach i każdy, kto przyjeżdża do Cieszyna to na kanapki ze śledziem“.
Po latach sztucznego podziału, niepotrzebnych wzajemnych niechęci i nieufności, o których nadal trudno zapomnieć, miasto dzięki swoim mieszkańcom znów zaczyna odradzać się jako jeden organizm.
„W tej chwili, Cieszyna, na pewno nie można traktować jako miasta pękniętego na pół, ponieważ przez to, że granic nie ma ludzie się mieszają, przemieszczają“ – mówi Anita Swoboda, żona Leszka Respondka. „A poza tym, od zawsze, od dawna, to było miasto śląskie. To nie było ani polskie, ani czeskie. Tu nie ma takiego rozgraniczenia, że mieszkają Polacy, Czesi, Ślązacy. W zasadzie trudno to określić. To jest na tyle magiczne i niezwykłe miejsce, że trudno powiedzieć kto tu mieszka. Tu mieszkają fajni, ciekawi ludzie“.
Studnia służyła już prawdopodobnie w średniowieczu i zaopatrywała mieszkańców i pobliski browar mieszczański w wodę. Trudno stwierdzić, od kiedy kojarzono ją z podaniem o założeniu Cieszyna i od kiedy nosi imię Trzech Braci.Więcej >>
Muzeum 4 Pułku Strzelców Podhalańskich zostało uroczyście otwarte 16.02.2008 roku. W zbiorach muzeum znajduje się umundurowanie wyposażenie oraz dokumenty związane z cieszyńskim pułkiem. W stałej ekspozycji można miedzy innymi zobaczyć odbudowany wóz pod ciężki karabin maszynowy Biedka wz.33, motocykl Elfa-Sachs z 1938 roku ,rowery wojskowe przedwojennej firmy Kamiński oryginalne mundury oraz inne elementy wyposażenia i uzbrojenia żołnierza Polskiego w 1939 roku.Więcej >>